Putin musi teraz główkować. Z rosyjską ropą nie było tak źle od lat
Cena rosyjskiej ropy Urals jest najniższa od połowy 2020 roku. Według analityków firmy Reflex ostatnio w krótkim czasie paliwo to potaniało o 13 dolarów za baryłkę, podczas gdy popularna ropa Brent potaniała nieznacznie, o zaledwie 0,3 dolara za baryłkę.
Reflex to podmiot działający na rynku paliw od ponad trzech dekad. Firma zapewnia usługi z zakresu handlu, szkoleń oraz konsultingu.
Amerykańskie sankcje uderzają w rosyjską ropę
Z doniesień opublikowanych przez wspomnianą spółkę wynika, że rosyjska ropa Urals potaniała do 37 dolarów za baryłkę – tak tanio nie było od połowy 2020 roku. Na ostatnią poważną przecenę tego paliwa wpływ miały sankcje nałożone przez Amerykanów. Uderzyły one w koncerny naftowe Rosnieft, Łukoil, ich spółki zależne oraz Gazprombank. Owe sankcje miały skłonić Rosjan do ustępstw w zakresie zakończenia wojny z Ukrainą.
Jak podaje Reflex, Rosnieft kontroluje ponad połowę rosyjskiej produkcji ropy naftowej. Udział obu przywołanych koncernów w rosyjskim eksporcie ropy naftowej drogą morską i rurociągami to ponad 60 proc.
Presję na Rosjan wywiera też Arabia Saudyjska
Swoje robią amerykańskie sankcje, ale nie bez znaczenia mają być działania Arabii Saudyjskiej na rynku azjatyckim. Kraj ten obniżył ceny paliw dla odbiorców na grudzień, ale też na styczeń. W tym miejscu należy dodać, że to właśnie do odbiorców w Azji trafiało ponad 85 proc. eksportowanej rosyjskiej ropy naftowej.
Te doniesienia są oczywiście istotne w kontekście wojny trwającej za naszą wschodnią granicą, bo to sprzedaż surowców finansuje rosyjską machinę wojenną. Niestety, spadki cen mają miejsce dość późno – wszak od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny niebawem miną cztery lata. W tym czasie Rosjanie zarobili fortunę na sprzedaży swoich paliw. Można odnieść wrażenie, że w obliczu narastającej presji na władze w Kijowie, by jak najszybciej zakończyć lub przynajmniej zamrozić ten konflikt, przywołane przeceny nie będą miały decydującego znaczenia.