Założyli mi smartwatch i kazali jechać. No to pojechałem
Nie dość, że zazwyczaj szerokim łukiem omijam wszelkiej maści smartwatche, to jeszcze nie przepadam za kolarstwem torowym. Dlatego właśnie spróbowałem jednego i drugiego.
Dzięki uprzejmości Huawei Polska miałem okazję sprawdzić, jak Huawei Watch GT 6 Pro sprawdza się na profesjonalnym torze kolarskim. Powiedziałem sobie tak:
Sebastian, przecież ty nie umiesz jeździć na ostrym kole, a dodatkowo jesteś zegarkowym konserwatystą, który umiłował sobie zegarki automatyczne. Ty się na tym nie znasz, chłopie!
Skoro się nie znam, to wniosek jest prosty: idę. Właśnie dlatego z ogromną chęcią wziąłem udział w wydarzeniu. To nie jest ani recenzja, ani test Huawei Watch GT 6 Pro, a raczej garść luźnych spostrzeżeń pisana przez “świeżaka”.
Czas na sport i sport na czas
Żeby była jasność: uwielbiam sport. Kalistenika, strzelectwo i kolarstwo górskie to moje żywioły i absolutnie nie miałem nigdy nic wspólnego z jazdą na profesjonalnym torze kolarskim.
Organizatorzy wydarzenia naturalnie przewidzieli zbiorową niekompetencję uczestników i położyli ogromny nacisk na samą naukę. Jazda na ostrym kole rządzi się swoimi prawami i nawet bardzo doświadczony rowerzysta – a za takiego się słusznie uważam – musi poświęcić trochę czasu na adaptację.
Druga sprawa to moje podejście do urządzeń typu smartwatch. Owszem, lubię nowinki technologiczne, ale nigdy nie czułem potrzeby, by się nimi obwieszać. Wychodziłem z założenia, że to, co mam w telefonie, w zupełności mi wystarcza. I że wystarcza mi to, co mam na lewym nadgarstku: mój niezniszczalny, nieśmiertelny automatyczny zegarek tytanowy typu diver, który dosłownie przetyrałem na wszelkie możliwe sposoby.
I powiem szczerze: Huawei Polska, trochę namieszaliście w moim światopoglądzie.
Huawei Watch GT 6 Pro zaskoczył mnie kilka razy
W Huawei Watch GT 6 Pro wita nas wyświetlacz AMOLED o przekątnej 1,47 cala (466 x 466 px). Jest zatem i większy w porównaniu z poprzednią generacją, ale też jaśniejszy – wyciąga do 3000 nitów, co jak się później okazało było gigantycznym plusem. Design oceniam jako drapieżny. Koperta jest ciekawie ścięta, ale to akurat jest kwestia gustu. Natomiast obiektywnie zastosowano tutaj bardzo dobry materiał – tytan klasy lotniczej. Przerażająco lekki, bardzo wytrzymały i oczywiście antyalergiczny.
Tu się na chwilę zatrzymam. Tor kolarski w Pruszkowie, na którym przyszło mi walczyć mi ze swoją ignorancją, to obiekt mocno naświetlony. Spojrzysz w górę – oczy bolą. I tu Huawei Watch GT 6 Pro zdał egzamin celująco. Mimo agresywnego światła, wyraźnie widać wszystkie informacje, jakie chce przekazać nam smartwatch. Jestem więc absolutnie przekonany, że tak samo byłoby, gdybym korzystał z niego latem, w pełnym słońcu. A jeśli chodzi o szkło, to mamy do czynienia ze szkłem szafirowym, niezwykle odpornym na zarysowania.
Pamiętam, kiedy pierwszy raz w życiu założyłem tytanowy zegarek na rękę. Był tak lekki, że sądziłem, iż dzierżę jakąś plastikową zabawkę. Tytan skutecznie uszczupla całość do niewyobrażalnych wręcz wartości. Huawei Watch GT 6 Pro waży 54 gramy i to jest zaleta. Naprawdę nie chciałbym np. biegać, mając na ręku coś, co waży więcej niż 100 gramów.
Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni Huawei Watch GT 6 Pro, skrzętnie zainstalowano barometr, kompas, pulsoksymetr, pulsometr, echokardiogram, i termometr, więc możliwości jest tu od groma. Jeśli chodzi o obsługiwane tryby sportowe, to Huawei Watch GT 6 Pro oferuje ich ponad 100. Przepraszam najmocniej, ale nie zgłębiłem wszystkich, mimo najszczerszych chęci.
Potrzebowałbym na to chyba kilku tygodni i kto wie, czy musiałbym w ogóle ładować Huawei Watch GT 6 Pro, bo żywotność baterii określana jest przez producenta na “do 21 dni”. Bardziej niecierpliwi sportowcy zrobią użytek z trybu szybkiego ładowania.
Dla kolarzy jak znalazł
Daniem głównym (jeśli chodzi o sport) jest tu zaawansowany tryb kolarski z FTP. A cóż to takiego? FTP (Functional Threshold Power), czyli funkcjonalna moc progowa, to w praktyce najwyższa moc, jaką trenujący jest w stanie utrzymać przez godzinę równomiernego wysiłku.
Dlaczego to tak ważne? Tu pozwolę sobie oddać głos profesjonaliście. “Do tej pory, jeśli chciało się trenować z wykorzystaniem jednostki watów, jedyną opcją było zainstalowanie fizycznego miernika mocy na rowerze. To oznaczało spory wydatek, który trzeba było powtarzać dla każdego roweru, jeśli posiadało się ich kilka” – wyjaśnia Ismael Ventura, hiszpański kolarz górski.
I tu dochodzimy do sedna. Huawei Watch GT 6 Pro robi ukłon w kierunku kolarzy, wprowadzając tryb kolarski z FTP. Jeśli masz kilka różnych rowerów, to w zasadzie wystarczy ci jeden smartwatch. Co ciekawe, smartwatch wywiązuje się z kwestii spójności danych.
Choć nie jest to to samo, co profesjonalny miernik mocy w korbie czy pedałach, w praktyce – zwłaszcza na szosie – dane, które dostarcza, są spójne i zaskakująco wiarygodne. Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z treningiem opartym na mocy, informacje z zegarka pozwolą Ci odróżnić subiektywne odczucia podczas pedałowania – które mogą się znacznie różnić – od rzeczywistej wydajności.
Jeśli kogoś nie ciekawią zawiłości zaawansowanego trybu rowerowego, to przecież może skorzystać z dwuzakresowego GPS-u, by odnaleźć się na niezbadanych dotąd szlakach, czy skorzystać z nawigacji wraz z mapami. A to oznacza wygodę: mapę mamy zawsze (hehe) pod ręką. I to jest chyba ten argument, który mnie przekonał do idei Huawei Watch GT 6 Pro.
Kilka luźnych wniosków
Przyznam szczerze, że nie wykorzystałem w pełni możliwości Huawei Watch GT 6 Pro, ale to akurat dobrze świadczy o tym sprzęcie. Kilka godzin to naprawdę za mało, by zgłębić wszystko, ale wystarczająco sporo, by zrozumieć ideę. Huawei Watch GT 6 Pro to sportowe i zdrowotne centrum, które nosisz na nadgarstku. Produkt pożądany z punktu widzenia człowieka aktywnego. Cena to ok. 1500 zł. Tak, są tańsze zabawki, ale są też znacznie droższe.
Nachodzi mnie pewna refleksja. Nie wiem, czy przesadzam, ale czasami odnoszę wrażenie, że zdecydowanie za mało osób korzysta z możliwości, jakie oferuje dzisiejszy świat. Mamy do dyspozycji potężne komputery wielkości zegarka, co sprawia, że można spędzać czas i trenować na znacznie wyższym poziomie, niż kiedyś. Dostęp do dobrego sprzętu sportowego jest dziecinnie prosty. Korzystajmy z tego, rozwijajmy się, trenujmy. A czy zaczniesz uprawiać sport z Huawei Watch GT 6 Pro, czy jakimkolwiek innym sprzętem, to już nie ma znaczenia – najważniejsze, by zacząć.