Muffiny z krwią wołową to hitowy "deser przyszłości". Ma wymiar zdrowotny

W Sztokholmie trwa nietypowy eksperyment kulinarny, który budzi tyle samo ciekawości, co kontrowersji. W kiosku Pressbyrån PBX, położonym nieopodal Wyższej Szkoły Handlowej, można kupić czekoladowe muffiny zawierające aż 20 procent krwi wołowej.

Mateusz Wróbel (Mat1K)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Muffiny z krwią wołową to hitowy "deser przyszłości". Ma wymiar zdrowotny

Choć brzmi to dość ekstremalnie, wypieki szybko zyskały popularność - tygodniowo sprzedaje się ich około 300 sztuk. Sprzedawcy przekonują, że smak jest "zaskakująco normalny", a krew nadaje czekoladzie nieco głębszy, bardziej wyrazisty aromat.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wyrazistszy aromat i nie tylko

Za nietypową recepturą stoją eksperci z fundacji Axfoundation i Szwedzkiego Instytutu Ochrony Środowiska (IVL), którzy w ramach projektu "Krew i Rzepa" postanowili połączyć ekologię z odważnym podejściem do kuchni.

Celem inicjatywy jest ograniczenie marnowania żywności. Krew, która zwykle trafia do utylizacji lub pasz, zastępuje w muffinach jaja i doskonale komponuje się z gorzką czekoladą. Naukowcy podkreślają też zdrowotne walory deseru - krew wołowa jest bogatym źródłem żelaza hemowego, łatwo przyswajalnego przez organizm. Jeden 20-gramowy muffin pokrywa około 13 proc. dziennego zapotrzebowania na ten pierwiastek.

Eksperyment ma jednak nie tylko wymiar zdrowotny, ale też symboliczny. Jak tłumaczy Elvira Molin z IVL, największą przeszkodą w wykorzystywaniu produktów ubocznych w przemyśle spożywczym nie jest smak, lecz emocje i normy kulturowe. Pressbyrån PBX idzie więc krok dalej w promowaniu zrównoważonej żywności, ponieważ oprócz muffinów z krwią testuje również inne ekologiczne rozwiązania, takie jak sprzedaż miodu z własnego ula czy przetwarzanie przeterminowanej żywności w energię elektryczną.