Właściciele kawiarni rozkładają ręce. Polacy wściekli, a branża upada

Co się dzieje z kawą w Polsce? Kolejne kawiarnie upadają na naszych oczach, co może wskazywać, że z jakiegoś powodu Polacy nie chcą wydawać swoich ciężko zarobiony pieniędzy, a bądźmy szczerzy – ta przyjemność kosztuje.

Sebastian Barysz
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Właściciele kawiarni rozkładają ręce. Polacy wściekli, a branża upada

Kawa to niekwestionowany lider produktów, które drożeją na naszych oczach. Odczuwają to klienci oraz kawiarnie. Jak zauważa portal innpoland.pl, Polacy coraz częściej wypowiadają się sceptycznie wobec cen oferowanych przez lokale. Jako przykład powołano się na sieć Etno Café, która została zmuszona do zamknięcia kolejnych lokali.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kolejne kawiarnie upadają

To wywołało dyskusję w sieci, miejscami naprawdę ostrą. Do tematu odniósł się Łukasz Smoliński, prezes i założyciel cukierni DESEO, który na łamach LinkedIn odniósł się do komentarzy internautów zarzucającym właścicielom z branży gastronomicznej zachłanność. W ocenie Smolińskiego problem jest bardziej złożony.

To nie zachłanność właścicieli determinuje takie, a nie inne ceny w gastronomii. Wraz z rozpoczęciem wojny uruchomił się pewien proces, który nieuchronnie doprowadzi cały rynek do fali upadłości i to w ciągu najbliższych miesięcy, jeżeli już się to nie zaczęło. Obym się kolejny raz mylił w swoich przewidywaniach…

Łukasz Smoliński


Kryzys na rynku kawy/kakao to jedno. Smoliński dodaje, że również wojna ma wpływ na cały rynek. Ta bowiem zapoczątkowała "pewien proces" prowadzący w konsekwencji do wielu upadłości w branży, a perspektyw na poprawę nie ma.

Komentarz

Wojna, inflacja, bezrobocie, kryzys, rosnące ceny energii – wymieniać można bez końca i owszem, te czynniki zapewne odbiły się na wielu przedsiębiorcach. Ale jest to miecz obusieczny. Wojna na Ukrainie dała polskiemu rynkowi kolejnych potencjalnych klientów i pracowników jednocześnie.

A może po prostu Polacy nie chcą już chodzić do kawiarni? Stwierdzili, że to wydatek niepotrzebny? W słuszności postępowania utwierdzają ich spływające hurtowo komunikaty o masowych zwolnieniach w Polsce. W takiej sytuacji wyjście do kawiarni i zostawienie kilkudziesięciu złotych jest najmniejszą potrzebą.

I ja również coraz częściej omijam lokale gastronomiczne. Tylko w tym roku wykreśliłem ze swojej listy dwa kolejne, gdyż wprowadziły nieakceptowalną dla mnie opłatę serwisową.