Cena ropy drastycznie spada. Wiele zależy od Trumpa i Putina
Ceny ropy naftowej spadły do poziomów niewidzianych od ponad dwóch miesięcy, a na niektórych stacjach benzynowych kierowcy już odczuwają obniżki. Baryłka amerykańskiej ropy WTI kosztuje obecnie około 63 dolarów, a Brent niespełna 66,3 dolara.

Ostatnie tygodnie były dla rynku surowców wyjątkowo trudne: notowania WTI spadły od końca lipca o blisko 10%, a ubiegły tydzień był najsłabszy od końca czerwca. Nie są to najlepsze momenty dla inwestorów interesujących się tymże surowcem.
Cena ropy niebawem może spaść jeszcze niżej...
Najbliższe dni mogą jednak wstrząsnąć rynkiem. W piątek, 15 sierpnia, na Alasce spotkają się prezydent USA Donald Trump i przywódca Rosji Władimir Putin. Choć oficjalnie głównym tematem rozmów ma być zakończenie wojny w Ukrainie, inwestorzy liczą, że porozumienie może oznaczać złagodzenie sankcji na rosyjską ropę. To mogłoby zwiększyć globalną podaż surowca i jeszcze bardziej obniżyć jego ceny.



Trump zapowiada, że jest gotów przywrócić "normalny handel" z Rosją, jeśli dojdzie do pokoju. Jednocześnie ostrzega, że w przypadku braku porozumienia, nabywcy rosyjskiej ropy mogą zostać objęci sankcjami wtórnymi. Według medialnych doniesień, administracje USA i Rosji prowadzą już wstępne rozmowy, starając się zdobyć poparcie Ukrainy i państw europejskich dla ewentualnej umowy.
Relacje z Chinami poprawione
Dodatkowym czynnikiem łagodzącym napięcia na rynkach jest poprawa relacji USA z Chinami. Prezydent Trump przedłużył obowiązywanie niższych ceł na chińskie towary o kolejne 90 dni i zgodził się na eksport zaawansowanych chipów w zamian za udział w przychodach ze sprzedaży. Uspokojenie w handlu między dwoma największymi gospodarkami świata ogranicza ryzyko spowolnienia globalnego, co również wpływa na ceny ropy.
Presję na spadek notowań zwiększa także polityka OPEC+. Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową od kilku miesięcy systematycznie podnosi wydobycie, a sierpień nie był wyjątkiem. Większa podaż przy umiarkowanym popycie oznacza, że rynek może wchodzić w okres nadwyżki surowca, co w połączeniu z możliwym porozumieniem na linii USA-Rosja mogłoby zepchnąć ceny Brent poniżej 60 dolarów za baryłkę jeszcze w tym roku.
Dla kierowców oznacza to szansę na jeszcze tańsze tankowanie, choć eksperci przypominają, że sytuacja może odwrócić się do góry nogami, jeśli rozmowy na Alasce zakończą się fiaskiem.