Sezonowa gastronomia w kryzysie. Dług to ponad 430 mln zł
Sezonowa gastronomia w kryzysie. Jak podaje “Puls Biznesu”, jej długi wzrosły do 436,4 mln zł. Skąd biorą się problemy?

Zadłużenie firm gastronomicznych działających sezonowo sięga już 436,4 mln zł – donosi “Puls Biznesu” powołując się na dane z Krajowego Rejestru Długów. W praktyce jest to wzrost o 123 mln zł w porównaniu do danych z 2023 r.
Kto ucierpiał najbardziej?
Okazuje się, że największe problemy finansowe mają restauracje, bary, puby, a także kawiarnie oraz food-trucki. Ich dług wynosi łącznie zawrotne 381,8 mln. Niechlubny rekordzista z woj. dolnośląskiego ma aż 4,1 mln długu wobec firmy leasingowej i hurtowni spożywczo-alkoholowej.



Sezon letni nie sprzyja turystyce krajowej. Ruch w lipcu wyraźnie zmalał w porównanie z latami poprzednimi, a to w naturalny sposób przełożyło się na mniejsze zyski dla sezonowej gastronomii. W sierpniu zaobserwowano “odbicie”, ale nie to nie wystarczyło, by zrekompensować straty.
Nie bez znaczenia są zmieniające się preferencje konsumentów. Wielu z nich coraz chętniej sięga po opcję dostawy posiłku, zamiast osobiście wybrać się do lokalu. To wymusza na firmach zmianę strategii działania i wdrożenie systemów realizacji takich zamówień – kolejny wydatek.
Branża hotelowa też ucierpiała
Dane BIG InfoMonitor wskazują również na trudną sytuację branży hotelowej. Pod koniec maja bieżącego roku skumulowany dług sięgnął 994 mln zł. Za lwią część tej kwoty – aż 94 proc. – odpowiadają hotele, motele i pensjonaty.
Cała nadzieja w naszych południowych sąsiadach, bo okazuje się, że Czesi coraz chętniej wybierają Polskę jako miejsce na wypoczynek i nie szczędzą przy tym pozytywnych słów.