Pracownicy Biedronki “jak roboty”. Będzie skarga do PIP
Narasta konflikt w Biedronce, a jego zarzewiem jest nowy grafik pracowników. Wydłużone godziny pracy przed samymi świętami motywują “Solidarność” do podjęcia działań.
Coś bardzo niepokojącego dzieje się w popularnych dyskontach. Usystematyzujmy dotychczasową wiedzę:
Będzie skarga do Państwowej Inspekcji Pracy
Jak informuje “Solidarność Katowice”, związkowcy sprzeciwiają się wydłużeniu godzin otwarcia sklepów w dniach poprzedzających święta. Związek zawodowy zapowiada, że skieruje skargę do Państwowej Inspekcji Pracy, ponieważ ta zmiana oznacza dodatkowe obciążenie i chaos organizacyjny dla tysięcy pracowników.
Przypominamy: sieć Biedronka poinformowała 9 grudnia, że większość jej sklepów będzie czynna z 22 na 23 grudnia aż do godziny 1:00 w nocy, a następnego dnia sklepy otworzą się już o 5:00 rano. Wcześniej zakładano, że markety zamkną się o 23.00 lub 23.30, w zależności od regionu.
Wcześniej zakładano, że markety zamkną się o 23.00 lub 23.30, w zależności od regionu. Zamknięcie sklepu o pierwszej w nocy oznacza, że ludzie wyjdą z pracy nawet po godzinie drugiej i będą mieli problemy z dotarciem do domu. Nie wszyscy jeżdżą swoimi samochodami, a na komunikację publiczną o tej porze trudno liczyć. Pracownicy się martwią, jak wrócą.
Pracownicy jak roboty
Związkowcy podnoszą, że wydłużenie czasu pracy to nie tylko kwestia dodatkowych godzin, ale także brak szacunku dla życia rodzinnego pracowników. Załogi stanowią w większości kobiety, które muszą pogodzić obowiązki zawodowe z opieką nad dziećmi i przygotowaniami do świąt.
Pracownicy Biedronek też mają swoje rodziny, też mają swoje plany i tak jak wszyscy chcą przygotować się do świąt. W większości są to kobiety, matki. Teraz trzeba będzie całkowicie przebudować grafiki, co dla pracowników będzie oznaczało przeorganizowanie życia rodzinnego. Szkoda, że pracodawca o tym nie myśli. Trudno nie odnieść wrażenia, że traktuje pracowników, jak roboty.