Narodowy Tinder uratuje Polaków? Pomysł rodem z Japonii

Wśród kolejnych pomysłów, które mogą wpłynąć na dzietność, jest idea państwowej aplikacji randkowej. Tak się składa, że przerabiali to między innymi Japończycy.

Sebastian Barysz
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Narodowy Tinder uratuje Polaków? Pomysł rodem z Japonii

Z demografią Polski nie jest za ciekawie, pisząc bardzo dyplomatycznie. W rzeczywistości Polska należy do światowej czołówki wymierania. Główny Urząd Statystyczny przeprowadził nawet eksperymentalną prognozę, która nie napawa optymizmem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Stąd kolejne pomysły na pobudzenie dzietności. Bonusy, świadczenia socjalne – to wszystko nic w obliczu rozwiązania, jakie przybliża czytelnikom Klub Jagielloński. Chodzi o państwową aplikację, która będzie alternatywą dla np. Tindera.

Jaki byłby "Państwowy Tinder"?

O co w tym wszystkim chodzi? W publikacji powołano się na badania dr Marty Kowal Uniwersytetu Wrocławskiego. Wynika z nich, że aktualnie prawie połowa polskich par poznaje się przez internet, aczkolwiek nie są to związki tak szczęśliwe, jak te, które poznały się w świecie rzeczywistym.

Obecne aplikacje randkowe są do tworzenia trwałych związków kompletnie niedostosowane. Decyzja o kontakcie zapada w ułamku sekundy, na podstawie zdjęcia, czyli kryterium, które dla mężczyzn jest drugorzędne, a dla kobiet trzeciorzędne, gdy chodzi o wybór partnera, z którym chcą założyć rodzinę.

dr Marta Kowal

Z kolei dr Anna Gromada na łamach “Polityka Insight” pisze, że można temu przeciwdziałać. W tym celu potrzebna jest “jawność algorytmów aplikacji randkowych”, ale to akurat jest plan minimum. “W wersji optimum: częściowe odrynkowienie aplikacji np. przez powstanie ich niekomercyjnych odpowiedników, których celem nie byłby zysk” – dodaje ekspert.

Niekomercyjnym kandydatem byłaby państwowa aplikacja. Klub Jagielloński zapytał ekspertów, czy takie rozwiązanie ma sens. Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, zaznacza, że taka aplikacja nie będzie “game changerem”, jak to ujął, ale pomogłaby w znalezieniu drugiej połówki i w stworzeniu poważnego związku.

Czym powinna cechować się taka aplikacja? Ważnego głosu w sprawie udziela Mateusz Łakomy, autor książki “Demografia jest przyszłością”. W jego ocenie taka platforma powinna dopasowywać użytkowników w następujący sposób:

Platforma matchmakingowa powinna dopasowywać użytkowników przede wszystkim na podstawie kryteriów, które badania naukowe wskazują jako najważniejsze dla trwałości związku i późniejszego stworzenia rodziny. Najważniejsze z nich to podobny status społeczno-ekonomiczny (wykształcenie, zawód, dochody, subiektywna pozycja społeczna). Zdjęcia oczywiście też tam będą, bo wizualizacja jest potrzebna, ale nie mogą być głównym czynnikiem decyzyjnym.

Mateusz Łakomy

To nie jest nowość

Dla wielu idea “państwowego Tinderza” brzmi abstrakcyjnie, ale nie jest to nowa idea. W USA wprowadzono Keeper AI, zaś Japonia ma ich kilka. Na obszarze Tokio działa Tokyo Futari Story, ale nie cieszy się dużym zainteresowaniem (ponad 5 tys. pobrań ze sklepu Google Play). Z kolei władze prefektury Saitama poinformowały, że dzięki lokalnej aplikacji randkowej zainicjowano 12 tys. spotkań i 500 małżeństw w ciągu sześciu lat. W regionie mieszka siedem milionów ludzi.