Brali pieniądze i odchodzili. Studia wojskowe pod ostrzałem

Studia wojskowe w Polsce znalazły się w centrum dyskusji po ujawnieniu, że część studentów traktuje je wyłącznie jako sposób na szybki zarobek.

Mateusz Wróbel (Mat1K)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Brali pieniądze i odchodzili. Studia wojskowe pod ostrzałem

Od 2022 roku każdy podchorąży już na pierwszym roku otrzymuje ponad 6 tys. zł miesięcznie, a do tego zakwaterowanie, wyżywienie, umundurowanie i pełną opiekę medyczną, a to wszystko na koszt państwa. System miał być zachętą dla młodych ludzi, by wiązali swoją przyszłość z armią, ale szybko okazało się, że sprzyja nadużyciom.

Dalsza część tekstu pod wideo

Szybka rezygnacja studentów

Według danych resortu obrony co czwarty student wojskowej uczelni rezygnował ze studiów już po pierwszym roku, zatrzymując przy tym otrzymane pieniądze i świadczenia. Były też przypadki powtarzania pierwszego roku tylko po to, by przez kolejne miesiące pobierać pensję. Liczba takich sytuacji rosła lawinowo, z kilkudziesięciu do niemal dwustu w ciągu roku. To była patologia - komentował były wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz.

Ministerstwo Obrony Narodowej przyznało, że system wymaga zmian i rozpoczęło uszczelnianie przepisów. Wprowadzono m.in. ograniczenie czasu służby w ramach studiów do maksymalnie 12 miesięcy, a także mechanizmy pozwalające lepiej kontrolować sytuację. Efekty są widoczne, bowiem liczba rezygnacji spadła z 25 proc. dwa lata temu do 10 proc. w 2025 roku. Resort zapewnia, że mimo kosztów model kształcenia jest opłacalny, bo gwarantuje dopływ nowych kadr do wojska i rezerwy.

Studenci podkreślają jednak, że nie tylko pieniądze decydują o rezygnacjach. Wielu nie wytrzymuje rygorystycznego systemu, skoszarowania czy trudnych szkoleń, prowadzonych często przez starszych rocznikowo. MON zapowiada dalsze zmiany, w tym większą elastyczność w organizacji studiów i zwiększenie limitu przyjęć. Już w tym roku uczelnie wojskowe mają przyjąć ponad 2,6 tys. kandydatów.