USA wycofuje się ze wsparcia sojuszników Polski? Sprzeczne sygnały
W ostatnich dniach pojawiły się sprzeczne sygnały dotyczące ustaleń między Węgrami a Stanami Zjednoczonymi.
Premier Viktor Orban po spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem ogłosił, że uzyskał bezterminowe zwolnienie z amerykańskich sankcji na import rosyjskiej energii oraz porozumienie o tzw. "tarczy finansowej" dla węgierskiej gospodarki. Jednak amerykańska administracja nie potwierdziła tych informacji. Jak przekazały BBC, Euronews i AFP, ewentualne zniesienie sankcji miałoby obowiązywać jedynie przez rok, a nie bez ograniczeń czasowych, jak twierdzi Orban.
Węgry liczyły na więcej?
Różnice w przekazie obu stron budzą wątpliwości co do rzeczywistego zakresu uzgodnień. Biały Dom nie wspomniał w oficjalnym komunikacie ani o tarczy finansowej, ani o bezterminowym zniesieniu restrykcji. Węgierski premier utrzymuje jednak, że USA zobowiązały się do wsparcia w razie presji spekulacyjnej na forinta lub zagrożenia stabilności finansowej kraju. Eksperci zwracają uwagę, że bez szczegółów dotyczących mechanizmu takiej pomocy, np. linii swapowych czy gwarancji płynności, deklaracja pozostaje jedynie sygnałem politycznym, a nie realnym zabezpieczeniem.
Równocześnie Orban zapowiedział rozszerzenie współpracy z USA w sektorze wojskowym, kosmicznym i nuklearnym. Węgry mają kupić amerykański sprzęt wojskowy wart 700 mln dolarów oraz rozpocząć import paliwa jądrowego z USA, co ma ograniczyć zależność od Rosji. Według komentatorów takie kroki mają również znaczenie polityczne, gdzie premier chce pokazać, że jego rząd potrafi utrzymać dobre relacje z Waszyngtonem mimo napięć z Unią Europejską.
Cała sytuacja ma też kontekst krajowy. Węgry wchodzą w gorącą fazę kampanii wyborczej, a rząd Orbana traci poparcie na rzecz opozycyjnej partii Tisza. Zapowiedzi współpracy z USA mogą więc służyć umocnieniu wizerunku premiera jako gwaranta stabilności i taniej energii.