Biura udawanej pracy hitem w Chinach. To ich sposób na bezrobocie

W największych miastach Chin rozkwita osobliwy trend, tzw. biura udawanej pracy. To przestrzenie, w których bezrobotni, głównie młodzi ludzie, płacą za możliwość symulowania etatowego zajęcia. Koszt korzystania z takiego miejsca to około 4,2 dolara dziennie, a rosnące zainteresowanie łączy się z rekordowym, sięgającym 14 proc., bezrobociem wśród młodych oraz spowolnieniem gospodarczym.

Mateusz Wróbel (Mat1K)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Biura udawanej pracy hitem w Chinach. To ich sposób na bezrobocie

Biura te wyglądają jak w pełni funkcjonujące miejsca pracy. Wyposażone są w komputery, dostęp do internetu, sale konferencyjne, a nawet serwisy herbaciane. Często w cenę wliczony jest lunch, przekąski i napoje. Powody korzystania z tego rodzaju usług bywają zaskakujące. Na niektórych chińskich uczelniach istnieje bowiem niepisana zasada, że absolwent musi w ciągu roku od ukończenia studiów przedstawić dowód odbycia stażu lub posiadania zatrudnienia, w przeciwnym razie nie otrzyma dyplomu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Udawana praca pomaga psychicznie

Eksperci zwracają uwagę, że zjawisko ma również wymiar psychologiczny. Dr Christian Yao z Uniwersytetu Wiktorii w Wellington ocenia, że dla wielu młodych jest to rozwiązanie przejściowe, pozwalające im przemyśleć dalsze kroki, a także utrzymać rutynę dnia. Przykładem jest Shui Zhou, który po bankructwie swojej firmy korzysta z takiego biura od trzech miesięcy. Choć może przychodzić i wychodzić o dowolnej porze, zwykle zaczyna dzień o 8 lub 9 rano i wychodzi późnym wieczorem, twierdząc, że jest teraz znacznie szczęśliwszy.

Właściciele biur przyznają, że popyt jest ogromny, a w niektórych przypadkach wszystkie miejsca zapełniły się w ciągu miesiąca od otwarcia, a nowi chętni trafiają na listy oczekujących. Około 40 proc. klientów to studenci i absolwenci udający odbywanie stażu, inni starają się w ten sposób zmniejszyć presję ze strony rodziny lub po prostu znaleźć motywację.