Zmasowany atak Rosji na Ukrainę. W Kijowie zabito dziecko
Rosja rano w środę przeprowadziła kolejny zmasowany atak rakietowo-dronowy na Ukrainę, którego celem była m.in. stolica kraju, Kijów.

Według najnowszych informacji zginęło co najmniej osiem osób, w tym dziecko, a około 45 zostało rannych. Wiele budynków mieszkalnych zostało zniszczonych lub poważnie uszkodzonych, wybuchły liczne pożary, a fragmenty jednego z pocisków spadły na teren przedszkola.
Rosja nie zaprzestaje ataków na Ukrainę
Świadkowie opisują dramatyczne sceny, gdzie ludzie w piżamach, okryci kocami, stali na ulicach wśród dymu i zapachu spalenizny. W niektórych miejscach całe klatki schodowe zawaliły się po uderzeniach rakiet. Ratownicy wciąż przeszukują gruzowiska, wydobywając rannych, ale także ciała ofiar. Minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko potwierdził, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, iż pod ruinami wciąż znajdują się ludzie.



Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podkreślił, że Rosja ponownie wybrała rakiety i drony zamiast rozmów przy stole negocjacyjnym:
Znów zabijanie, znów ofiary. Rosja wciąż nie boi się konsekwencji, bo część świata odwraca wzrok od zamordowanych dzieci.
Wezwał też do zdecydowanej reakcji społeczności międzynarodowej, w szczególności Chin i Węgier, oraz do nałożenia nowych sankcji na Moskwę.
Ataki dotknęły również inne regiony Ukrainy. W obwodzie winnickim pociski trafiły w infrastrukturę energetyczną, pozbawiając prądu dziesiątki tysięcy mieszkańców. Alarm powietrzny trwał w Kijowie ponad dziewięć godzin, a do gaszenia pożarów w stolicy skierowano także lotnictwo Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Władze Ukrainy ostrzegają, że liczba ofiar rosyjskich ataków może jeszcze wzrosnąć.