Włosi biorą się za influencerów. Nie mogę się doczekać, aż tak będzie w Polsce

We Włoszech zaczynają obowiązywać nowe regulacje dotyczące działalności influencerów, ale tylko tych większych. Mogą posypać się gigantyczne kary.

Arkadiusz Stando (astnd)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Włosi biorą się za influencerów. Nie mogę się doczekać, aż tak będzie w Polsce

Autorità per le Garanzie nelle Comunicazioni (AGCOM) wprowadziła rejestr dla tzw. influencerów "istotnych", których treści docierają do setek tysięcy odbiorców. Obowiązek wpisu obejmuje twórców przekraczających 500 000 obserwujących lub milion średnich miesięcznych wyświetleń, a za naruszenia grożą kary sięgające nawet 600 000 euro.

Dalsza część tekstu pod wideo

Rejestr powstał na mocy uchwały nr 197/2025, a jego uruchomienie kończy etap konsultacji nad zasadami, które mają uporządkować rynek cyfrowych twórców treści. Obowiązek rejestracji sprawia, że influencerzy stają się formalnie podmiotami objętymi podobnymi regulacjami jak dostawcy usług audiowizualnych, z obowiązkiem zachowania przejrzystości i stosowania się do kodeksu postępowania. AGCOM szacuje, że wymóg obejmie około 2000 influencerów.

Wprowadzenie rejestru to kolejny element wdrażania wytycznych i kodeksu postępowania dla content creatorów. Celem zmian jest zrównanie pozycji najbardziej wpływowych influencerów z tradycyjnymi mediami telewizyjnymi i radiowymi. Rejestracja odbywa się za pośrednictwem elektronicznego formularza dostępnego na stronie AGCOM i jest już obowiązkowa dla wszystkich, którzy spełniają ustalone kryteria.

Obowiązki zarejestrowanych influencerów

Twórcy zapisani w rejestrze mają obowiązek przestrzegania zasad określonych w Kodeksie postępowania AGCOM.

Wśród kluczowych wymogów znajdują się:

  • transparentność komercyjna – zakaz ukrytej reklamy, każde współpraca musi być precyzyjnie oznaczona,

  • ochrona małoletnich – obowiązek przestrzegania przepisów dotyczących osób poniżej 18 roku życia,

  • poszanowanie godności ludzkiej – zakaz szerzenia treści dyskryminacyjnych, nawoływania do przemocy i mowy nienawiści,

  • wiarygodność informacji – zobowiązanie do unikania przekazywania nieprawdziwych danych i przeciwdziałania dezinformacji,

  • transparentne użycie technologii – wymóg oznaczania materiałów, które zostały istotnie zmodyfikowane przy użyciu filtrów lub sztucznej inteligencji, poprzez widoczne oznaczenia typu "zdjęcie zmienione" czy "film z zastosowanym filtrem".

Kto podlega obowiązkowi wpisu?

Według przyjętych regulacji, za influencera "istotnego" uznaje się osobę, która spełnia co najmniej jeden z dwóch warunków: posiada minimum 500 000 obserwujących na jednej lub kilku platformach społecznościowych, takich jak YouTube, TikTok, Instagram, Facebook czy Twitch, albo osiąga średnio milion miesięcznych wyświetleń swoich treści. Osoby przekraczające te progi muszą przystąpić do rejestru niezwłocznie po uruchomieniu formularza, w przeciwnym razie narażają się na poważne sankcje finansowe.

Kary i kontrola influencerów

AGCOM przewiduje znaczące sankcje dla twórców, którzy zignorują nowe obowiązki. Kary finansowe mogą sięgać do 250 000 euro za nieoznaczoną reklamę lub nawet 600 000 euro w przypadkach poważnych naruszeń, zwłaszcza dotyczących ochrony nieletnich. Urząd zapowiada monitorowanie zgodności z przepisami zarówno na podstawie zgłoszeń użytkowników, jak i z własnej inicjatywy.

Publiczny wykaz zarejestrowanych influencerów będzie aktualizowany dwa razy w roku i prowadzony przez AGCOM, które odpowiada za kontrolę oraz nakładanie kar. W rejestrze znajdą się dane identyfikacyjne influencerów, adres elektroniczny (PEC) oraz odnośniki do ich profili społecznościowych.

A kiedy Polska?

Nie ma co ukrywać, że obecne regulacje dotyczące osób bardzo wpływowych w sieci są luźne jak guma w majtkach.  Podobny rejestr influencerów powinien zostać wprowadzony w naszym kraju i to, czym prędzej. Obecna samowolka prowadzi przede wszystkim do rozsiewania wielu nieprawdziwych informacji. Są też przypadki reklamowania przez nich produktów, które znajdują się daleko poza granicami jakiejkolwiek moralności czy etyki. I influencerom nikt nie patrzy na ręce, tak jak mediom, bo przecież nie są dziennikarzami, czyli nie muszą weryfikować podawanych informacji.

Ten rynek jest zwyczajnie niebezpieczny dla społeczeństwa, a także bardzo przyjazny dla marketingowców. W końcu można tam powiedzieć wszystko o wszystkim, i nikt tego nawet nie sprawdzi, tylko po prostu łyknie.