UOKiK odpala bombę. Biorą się za Biedronkę

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił właścicielowi sieci Biedronka zarzuty. Dotyczą one sposobu prezentowania cen promocyjnych. Kary mogą być naprawdę dotkliwe.

Sebastian Barysz
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
UOKiK odpala bombę. Biorą się za Biedronkę

UOKiK poinformował, że praktyki stosowane w sklepach Biedronka mogły naruszać zbiorowe interesy klientów. Firmie grozi kara finansowa i to nie byle jaka – sięgająca nawet 10 proc. rocznego obrotu.

Dalsza część tekstu pod wideo

W grę wchodzą potężne kary

Zgodnie z komunikatem, zarzuty dotyczą nie tylko samej spółki Jeronimo Martins Polska, ale także trzech członków zarządu. Każdemu z nich grozi sankcja finansowa do 2 mln zł. UOKiK poinformował, że działania poprzedziły skargi klientów, którzy zwracali uwagę na trudności w odczytaniu właściwej ceny przy zakupach wielopaków oraz na nieczytelne oznaczenia dotyczące najniższej ceny z poprzednich 30 dni, które bywały podawane zbyt małą czcionką.

Przeprowadzona przez Inspekcję Handlową kontrola w sklepach Biedronka – w ramach monitorowania wdrażania unijnej dyrektywy Omnibus – potwierdziła zgłaszane nieprawidłowości. Zebrany materiał dowodowy stał się podstawą do sformułowania zarzutów wobec spółki i jej menedżerów.

UOKiK stawia sprawę jasno

Prezes UOKiK, Tomasz Chróstny, podkreślił, że rzetelna informacja o cenie to fundament prawa konsumenta do świadomego wyboru.

Podczas zakupów cena jest kluczowym czynnikiem dla konsumentów – część z nich wybiera najtańsze produkty, inni analizują relację ceny do jakości. W obu przypadkach, do podjęcia świadomej i racjonalnej decyzji, konsumentom niezbędna jest jasna informacja o ostatecznej cenie produktu. Natomiast na etykietach cenowych w sklepach Biedronka znajdowały się informacje wprowadzające konsumentów w błąd lub nieczytelne, stąd postawione spółce Jeronimo Martins Polska i jej trzem menedżerom zarzuty łamania podstawowych praw konsumentów dotyczących informowania o cenie. Jest to jasny sygnał również dla innych uczestników rynku, by nie tworzyć niejednoznacznych i skomplikowanych, a tym samym wprowadzających w błąd, obniżek cenowych.

Tomasz Chróstny

Co więcej, prezes UOKiK ma również pewne zastrzeżenia co do sposobu informowania o najniższej cenie, która obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. Każdy z tych trzech zarzutów może skutkować karą finansową dochodzącą do 10 proc. obrotu spółki.