Afera z podtruwaniem w ZUS. Mając takie koleżanki, nie potrzebujesz wrogów
Pracownica lubelskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zgłosiła, że jej koleżanki z pracy mogły dodawać do cukru szkodliwą substancję. Kobieta od miesięcy cierpiała na silne migreny i jakoś dziwnym trafem te dolegliwości ustępowały jedynie podczas dni wolnych. Sprawą zajmuje się obecnie prokuratura.

Według nieoficjalnych ustaleń "Gazety Wyborczej” konflikt w miejscu pracy narastał od czerwca. Początkowo miał on dotyczyć błahych powodów i typowych biurowych nieporozumień, jednak z czasem sytuacja zaczęła się pogarszać, a jedna z pracownic zgłaszała coraz poważniejsze objawy zdrowotne.
Prokuratura wkracza do akcji
We wrześniu kobieta postanowiła działać i powiadomiła organy ścigania. Prokuratura Rejonowa Lublin-Południe wszczęła postępowanie dotyczące narażenia człowieka na bezpośrednie zagrożenie życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Dodajmy, że jest to przestępstwo, za które grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.



Śledczy zabezpieczyli do badań substancje znalezione w pokoju pracownic. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza”, analiza wykazała, że cukier zawierał pewną ilość innej substancji chemicznej (nie wiemy jeszcze, jakiej). To właśnie ona mogła odpowiadać za złe samopoczucie i powtarzające się migreny poszkodowanej.
Obecnie trwa szczegółowa analiza laboratoryjna, która ma ostatecznie potwierdzić charakter i potencjalne skutki działania znalezionego środka. Na jej wyniki czekają zarówno prokuratura, jak i Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Co na to ZUS?
Na początku września, równolegle z zawiadomieniem prokuratury, pracownica zgłosiła swoje podejrzenia również przełożonym w ZUS. Tego samego dnia dyrekcja wszczęła wewnętrzną kontrolę i zapewniła wsparcie poszkodowanej. Jak podkreśla Małgorzata Korba, regionalna rzeczniczka instytucji, czynności wewnętrzne potwierdziły zasadność zarzutów, co doprowadziło do uruchomienia postępowań dyscyplinarnych wobec czterech podejrzanych pracownic.
Jesteśmy wstrząśnięci, że doszło do tego incydentu i wspieramy naszą poszkodowaną koleżankę. Ubolewamy, że pracownice złamały w stosunku do niej podstawowe zasady etyki pracowniczej. Nie tolerujemy takich zachowań. Bezpieczeństwo i komfort naszych pracowników są dla nas bardzo ważne.