Google czy Amazon sięgną głęboko do kieszeni? Podatek cyfrowy może zaboleć
Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad podatkiem cyfrowym, który ma objąć największe międzynarodowe firmy technologiczne, takie jak Google, Meta, Amazon czy Uber. Projekt zakłada stawkę w wysokości 3 proc. skonsolidowanych przychodów, pobieraną od podmiotów o globalnych obrotach przekraczających 750 mln euro. Jak zapowiada resort, wpływy z nowej daniny mają być przeznaczone na rozwój krajowych technologii, innowacji oraz wsparcie produkcji jakościowych treści medialnych.

Pomysł jest jednym z priorytetów wicepremiera i ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego, który podkreśla, że presja ze strony big techów nie wpłynie na tempo prac. W rozmowie z serwisem Money.pl stwierdził:
Mamy do czynienia z szantażem firm. Państwo ma ulegać? Niech cały świat usłyszy, że Google nie chciało płacić sprawiedliwych podatków
Polska zamierza iść własną drogą, mimo że Komisja Europejska tymczasowo wycofała się z wprowadzenia podobnego podatku na poziomie unijnym pod naciskiem USA.



Trzy główne obszary podatku cyfrowego
Nowa danina ma obejmować trzy główne obszary działalności cyfrowej: usługi interfejsu cyfrowego (np. media społecznościowe, aplikacje przewozowe, platformy handlowe), usługi reklamy ukierunkowanej oraz sprzedaż i licencjonowanie danych o użytkownikach. Wyłączone z podatku mają być m.in. platformy dystrybuujące treści cyfrowe, regulowane usługi finansowe oraz sprzedaż online prowadzona bez pośredników.
Firmy zobowiązane do płacenia podatku będą raportować przychody związane z działalnością w Polsce na podstawie danych takich jak adresy IP czy lokalizacja użytkowników. W przypadku braku pełnych informacji, podstawę opodatkowania ustalałoby się proporcjonalnie do liczby użytkowników lub wyświetleń reklam w kraju. Rozważane jest także rozwiązanie pozwalające pomniejszać podatek cyfrowy o CIT, jeśli firma płaci go w Polsce w odpowiedniej wysokości.
Ile Polska otrzyma pieniędzy?
Z analizy Fundacji Instrat wynika, że w przypadku stawki 3 proc. wpływy do budżetu mogłyby wynieść ponad 1,7 mld zł w pierwszym roku obowiązywania (2027 r.), ponad 2 mld zł w 2028 r., około 2,5 mld zł w 2029 r. i przekroczyć 3 mld zł w 2030 r. Wyższe stawki - 4,5 proc. lub 6 proc. - dawałyby odpowiednio większe dochody, nawet do 6,2 mld zł rocznie na początku następnej dekady.
Wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski zapowiada, że ustawa będzie gotowa jeszcze w 2025 r., a prace legislacyjne ruszą w pierwszej połowie 2026 r. Wejście podatku w życie planowane jest na 2027 r., co da firmom czas na dostosowanie się do nowych obowiązków, ale jednocześnie zapewni państwu nowe źródło stabilnych dochodów z szybko rosnącej gospodarki cyfrowej.