Będzie kolosalna afera w Orlenie. Prezes Fąfara: "proceder trwał kilka lat"
Prezes Orlenu zapowiada złożenie zawiadomienia do prokuratury dotyczące dwóch byłych członków zarządu Orlenu. Jak uzasadnia, chodzi o wieloletni mechanizm związany z przetargami, który miał narazić firmę na straty rzędu kilkudziesięciu milionów złotych.
Mamy do czynienia z naprawdę ogromną aferą, ponieważ sam Ireneusz Fąfara określił sprawę jako wyjątkowo bulwersującą i godną najwyższej pogardy. Zapowiedź miała miejsce na antenie TVP Info, w trakcie programu "Pytanie Dnia".
Jak mówił Fąfara, sprawa dotyczy niewłaściwego zarządzania spółką i jest na tyle zaawansowana, że dokumenty mają trafić do prokuratury w najbliższych dniach. Zwrócił przy tym uwagę, że w jego ocenie problem nie dotyczy marginalnych postaci, ale kluczowych osób z kierownictwa poprzedniego zarządu.
Stworzono taki mechanizm, w którym w przetargach wygrywała spółka nie związana z nimi, która składała oświadczenie, że jest wstanie wykonać pewne zlecenia, po czym nie umiała tego wykonać, a dawała to zlecenie spółkom współnależącym do dwóch najważniejszych członków poprzedniego zarządu. To jest bulwersujące, nieetyczne, skandaliczne
Sposób rozstrzygania przetargów był skandaliczny
W sednie sprawy znajduje się sposób rozstrzygania przetargów. Według przedstawionego przez niego opisu, przetargi wygrywała formalnie niezwiązana z członkami władz spółka, która deklarowała zdolność do realizacji określonych zleceń. Następnie – jak mówił – faktyczne wykonanie powierzano firmom należącym do dwóch najważniejszych członków byłego zarządu Orlenu. Fąfara ocenił takie działania jako nieetyczne i skandaliczne.
"To jest proceder, który trwał kilka lat. Jeden z tych panów został wspólnikiem tej spółki w roku 2022 r., a drugi z tych panów jest powiązany rodzinnie od samego początku z tymi firmami" - mówił Fąfara. Prezes Orlenu sugerował tym samym, że relacje osobiste i właścicielskie odgrywały tu istotną rolę.
Sprawa szwajcarska i 1,5 mld zł wypłacone w jeden dzień
W dalszej części rozmowy prezes Orlenu odniósł się do tzw. "sprawy szwajcarskiej", związanej z firmą OTS oraz dostawami ropy z Wenezueli dla koncernu. Jak relacjonował, w bardzo krótkim czasie – w ciągu jednego dnia – z Orlenu zostało przekazane łącznie 1,5 mld zł. Polecenie przelewu tych środków miało zostać wydane zdalnie, poprzez komunikator WhatsApp, na rzecz podmiotów, które nie miały doświadczenia w handlu ropą naftową i bez zastosowania standardowych zabezpieczeń.
"To jest po prostu skandal. Nigdy nie zetknąłem się z taką sprawą. Jeśli spojrzymy na całość zarządzania Orlenem, na te miliardy złotych zmarnowanych myślę, że to jest największa afera" - stwierdził Fąfara.
Co dalej, czy są szanse odzyskać te pieniądze?
Prezes Orlenu był pytany także o szanse odzyskania pieniędzy, które wypłynęły w ramach transakcji związanych z firmą OTS i innymi podmiotami. Wyjaśnił, że w latach 2015–2023 koncern przeprowadził około 1200 transakcji zakupu ropy i wszystkie zawierano z dużymi, rozpoznawalnymi na rynku dostawcami. W tamtym okresie – jak zaznaczył – nie stosowano przedpłat, co oznacza, że Orlen nie przekazywał środków przed otrzymaniem surowca.
Jednocześnie szef koncernu przyznał, że mimo zaangażowania renomowanych kancelarii odzyskanie całości kwoty będzie bardzo trudne. Zapowiedział jednak kontynuowanie działań prawnych i dochodzeniowych, zarówno w Polsce, jak i za granicą, aby wyjaśnić okoliczności zawierania tych kontraktów i zminimalizować straty spółki.