Niepokojące dane z polskiego rynku pracy. Od miesięcy jest coraz gorzej
Na polskim rynku pracy utrzymuje się niepokojący trend – liczba nowych ofert pozostaje znacznie poniżej standardowych poziomów i może w najbliższym czasie ustabilizować się na poziomie 40–50 tys. miesięcznie. To znacznie mniej niż jeszcze na początku roku, kiedy publikowano niemal dwukrotnie więcej ogłoszeń.

Główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, Piotr Soroczyński, zwrócił uwagę, że sytuacja jest poważna nie z powodu wzrostu stopy bezrobocia, lecz z powodu wyraźnego ograniczenia aktywności rekrutacyjnej. Jak wyjaśnił, jeszcze do marca liczba nowych ofert pracy utrzymywała się na poziomie 80–90 tys. miesięcznie, by następnie spaść do 30–40 tys. – różnica rzędu kilkudziesięciu tysięcy ofert utrzymuje się już od kilku miesięcy.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w sierpniu 2025 roku opublikowano 39,3 tys. nowych ofert pracy, podczas gdy w lipcu liczba ta wynosiła 45,9 tys., a w czerwcu 32,9 tys. Oznacza to stabilizację na niskim poziomie, który – jak przewidują eksperci – może się utrzymać przez dłuższy czas.



Sektor prywatny odczuwa spadki najmocniej
Według Soroczyńskiego obecne dane sugerują, że liczba nowych ofert pracy może ukształtować się na poziomie 40–50 tys. miesięcznie, z możliwymi krótkotrwałymi wahaniami. Ekonomista zauważył, że to prywatne przedsiębiorstwa najbardziej odczuwają spadek liczby ogłoszeń, natomiast sektor publiczny wciąż utrzymuje względną stabilność. W administracji publikowanych jest około 10–15 tys. nowych ofert miesięcznie i ten poziom – jak zaznaczył – nie uległ dużym zmianom.
Ekspert wskazuje, że mimo braku gwałtownego wzrostu bezrobocia, utrzymująca się niska aktywność rekrutacyjna może w dłuższej perspektywie ograniczyć możliwości powrotu na rynek pracy osobom, które obecnie ją tracą. W jego ocenie kluczowym problemem nie jest więc obecny stan zatrudnienia, lecz malejąca zdolność gospodarki do tworzenia nowych miejsc pracy.